Jednym z bardziej modnych słów jest „prokrastynacja”. Oznacza ona odwlekanie w czasie, czyli po prostu ociąganie się. To wieczne przekładanie czegoś na później. Zazwyczaj kończy się to gorączkową pracą tuż przed deadlinem… albo po prostu przekroczeniem go. Wiąże się to z tym, że następne zadania są odwlekane w czasie, po to, by nadrobić te zaległe… I tak właściwie bez końca. Dzięki „Nawykowi samodyscypliny” dowiesz się jak wyrwać się z tej pułapki i zacząć działać już teraz.
Mistrz samodyscypliny
Neil Fiore jest psychologiem i trenerem motywacyjnym. Jest uznanym ekspertem w dziedzinie zwiększania wydajności i osiągania optymalnych wyników. Napisał na ten temat aż sześć książek. Uczy jak działać, by to, co ma powinno być zrobione dzisiaj – faktycznie było zrobione dzisiaj.
Mnóstwo obaw
Odwlekanie zadań na później wynika najczęściej z obawy przed działaniem. Można zamienić ją w siłę napędową do pracy. Lęk przed porażką można zamienić w twórcze wykonywanie obowiązków – od A do Z. Fiore wyjaśnia szczegółowo, dlaczego ludzie mają tendencję do odkładania wszystkiego na później. Są ku temu wyraźne powody i znaki ostrzegawcze, które świadczą o odkładaniu. Przyczyn może być wiele. Obawa przed działaniem jest najważniejszą z nich, ale zbyt dużo obowiązków to również bardzo istotny problem. To trochę paradoksalna sprawa, ale człowiek przytłoczony nawałem zajęć łatwiej sobie odpuszcza. Nawał obowiązków sprawia, że w końcu poddajemy się. Dochodzimy do wniosku, że nie mamy żadnych szans na sumienne wywiązanie się ze wszystkiego, więc nie warto nawet zaczynać. Ostatecznie, obowiązki gromadzą się, co tylko pogarsza sytuację. W obawie przed ich zbyt dużą ilością dopuszczamy do sytuacji, że zadań faktycznie jest zbyt wiele by je wykonać w przewidzianym terminie.
Rozmowa z samym sobą
Ważne jest, by wiedzieć, jak rozmawiać z samym sobą, czyli jak przekonywać siebie samego do tego by pracować. Gigantyczne znaczenie ma moc wyboru. Trzeba sobie uświadomić, że każdy człowiek sam może i powinien decydować o tym, czy wykona dane zadanie od razu – czy też będzie je odkładał w nieskończoność. Chodzi o to by chcieć, a nie być zmuszonym. Autor wyróżnia aż pięć cech, które odróżniają osoby odkładające działanie na później od prawdziwych ludzi czynu. Niezmiernie ważne jest, by nauczyć się wydawać komunikaty przynoszące rezultaty. Ważne jest, by robić to umiejętnie. Jeśli mówimy do siebie apodyktycznym tonem, sami sobie każemy wykonać daną czynność, to najczęściej wcale tego nie robimy. Dlaczego? To proste. Nasza psychika dostaje wtedy informację, że nie chcę tego zrobić, ale się zmuszę. Takie podejście owocuje poczuciem wyobcowania i nie działa pozytywnie na nasze podejście do życia. Komunikaty, które mają nas zmotywować – najczęściej powodują poczucie presji i zagrożenia. Sądzimy, że zadanie jest nieprzyjemne lub zbyt trudne i próbujemy przed nim uciec. Apodyktyczny głos i wewnętrzny bunt to dwie sprzeczne siły. Ich efektem może być tylko wojna domowa. Wyjściem jest zmiana dialogu. Trzeba rozmawiać ze sobą jak z przyjacielem. Dawać sobie samemu wybór i zachęcać do angażowania się. Taki język sprawia, że czujesz się odpowiedzialny za swoje zadania, a nie jak ofiara siłą zmuszana do wykonania pracy.
Rozrywka czy praca?
Ogromne znaczenie dla wywiązywania się z obowiązków ma rozrywka. Dzięki niej można odpocząć, zrelaksować się i po prostu odetchnąć. Balans pomiędzy odpoczynkiem a pracą jest niezwykle ważny. Rozrywkę można traktować jako nagrodę za wykonaną pracę albo motywację do działania. Ważne jest jednak by wykorzystywać ją umiejętnie. Co to znaczy? Że rozrywka bez poczucia winy może przyczynić się do wykonywania pracy o wyjątkowo wysokiej jakości. Osoby, które odkładają sprawy na później, zazwyczaj nie potrafią też cieszyć się swoimi rozrywkami. W ich czasie cały czas myślą o swoich zaległościach. Dręczą ich wyrzuty sumienia, a to przenosi się na złe samopoczucie. Ostatecznie, taka osoba nie czuje się zrelaksowana. Jest za to jeszcze bardziej zestresowana i jeszcze mniej chętna do wykonywania swoich obowiązków. To błędne koło. Nie wykonano zadań, po to, by się bawić. Tyle że zabawa była kiepska – bo nie wypełniono obowiązków. Książka uczy, jak wyzbyć się poczucia winy. Tłumaczy, jak wykorzystać czas spędzony na relaksie, by mieć siłę do wydajnej pracy.
Małe oszustwo
Listy i harmonogramy są zmorą naszych czasów. Czasami można zobaczyć ludzi, którzy mają listę ze spisanymi swoimi aktualnymi listami. Taka ilość może odstraszyć. Chyba że zastosuje odwrotny harmonogram. Jego działanie opiera się na odwrotnej psychologii. To rodzaj oporu psychicznego. Polega na tym, że to, co zakazane jest bardziej atrakcyjne. Jeśli, więc twój harmonogram będzie odpowiednio skonstruowany i zapiszesz w nim wszystkie rzeczy, których nie musisz zrobić… to najprawdopodobniej je zrobisz. Będzie ci po prostu łatwiej znaleźć w sobie mobilizację i postawić na swoim.
Genialna okładka i jeszcze lepsza treść
Na uwagę zasługuje okładka książki. Grafika jest niezwykle interesująca i profesjonalna. Przedstawia marchewkę w kształcie kija bejsbolowego. W ten sposób połączono metodę kija i marchewki. Czy można stworzyć bardziej klarowny przekaz? Jeśli nie działają na ciebie zachęty i jeśli nie przekonują cię do podejmowania działań, to jest jeszcze druga opcja. Ta trochę mniej miła. Dzięki wiedzy pana Fiore możemy nauczyć się większej samodyscypliny, bez konieczności karania się.
Treści z „Nawyku dyscypliny” powinny przede wszystkim zainteresować osoby pracujące w domu. Nie od dziś wiadomo, że produktywne spędzenie ośmiu godzin we własnym domu jest niezwykle trudne. Z każdej strony otaczają nas rozpraszacze. Pod tym względem praca w domu jest ogromnym wyzwaniem. Trzeba znaleźć w sobie motywację, by wstać z łóżka, a co dopiero wziąć się za konkretne zadania. Zwłaszcza za te, które nie sprawiają nam przyjemności. Fiore pomoże uporać się z wewnętrznym leniem i zaprogramować w sobie własnego wewnętrznego stróża. Takiego, który może użyć nie tylko marchewki, ale też kija.