Wdzięczność to silne uczucie, które każe nam się odpłacać, nawet wtedy, gdy nikt nie żąda zapłaty. Najczęściej pojawia się, gdy ktoś zrobił dla nas coś wyjątkowo miłego lub po prostu był uprzejmy. To uczucie sprawia, że czujemy się zobowiązani, by zrobić coś równie miłego. Po to, by podziękować i nie wyjść na gbura. Czy takie zachowanie ma podstawy ekonomiczne? Czy wdzięczność można wykorzystać do tego, by zarabiać? Jak umiejętnie nią kierować? I przede wszystkim – czy w biznesie jest miejsce na wdzięczność?
Gary Vaynerchuk
To prawdziwy wirtuoz marketingu. Po ukończeniu szkoły przejął rodzinny interes, który pod jego rządami z firmy generującej obrót wysokości 4 milionów dolarów rozrósł się do 45 milionów. I to w ciągu pięciu lat. Obecnie prowadzi agencję marketingu internetowego VaynerMedia. Jest niewiarygodnie aktywny w mediach społecznościowych. Każdego roku dzieli się milionami treści edukacyjnych i inspiracyjnych. Dzięki temu cały czas pokazuje, jak działa „Ekonomia wdzięczności” w praktyce.
Daj, daj, daj, poproś
Metoda proponowana przez Vaynerchuka polega na tym by dawać ludziom coś od siebie. Nie raz, a kilka razy. A dopiero później poprosić o coś dla siebie. To właśnie jest ekonomiczne wykorzystanie wdzięczności.
Żyjesz z ludźmi
Troszcz się o swoich klientów i pracowników, a oni odpłacą ci się tym samym. To proste. Jeśli jesteś miły dla ludzi i szanujesz ich, to oni odpowiedzą ci tym samym. Z sympatii będą się bardziej starali. Z tego samego powodu nie będą chcieli cię zawieść. W przypadku klientów bycie uprzejmym jest oczywiste. Wielu przedsiębiorców stawia swoich klientów na pierwszym miejscu i chętnie idzie na ustępstwa. Nawet jeśli czasami nie są opłacalne dla samej firmy. W przypadku pracowników nie jest to już takie oczywiste. Są przedsiębiorcy, którzy uważają, że jak płacę to wymagam. Po części tak właśnie jest. Tyle że należy pamiętać, że każdy pracownik to przede wszystkim człowiek. Chce być doceniony i chce, by jego starania zostały zauważone. W związku z tym oczekuje też właściwego traktowania. Zapewnienie mu go, pamiętanie o jego godności i uwzględnianie go w swoich planach to genialny sposób na to, by zyskać jego lojalność i przychylność. Pracownik, który dostał premię świąteczną, prezent z okazji narodzin dziecka i dzień wolny z okazji własnych urodzin, najprawdopodobniej nie będzie miał problemu, jeśli szef poprosi go o to, by został dłużej w pracy.
Biznes to ludzie
Nowoczesny biznes wymaga nowoczesnych rozwiązań. Marketing oferuje ich naprawdę dużo, ale trzeba wiedzieć jak korzystać z nich umiejętnie. Jednym z aspektów jest wykorzystanie nowoczesnych i tradycyjnych mediów do kontaktów z klientami. Media społecznościowe pozwalają na szybki i wygodny dialog z nimi. Można słuchać, rozmawiać i okazywać swoją troską. A przede wszystkim – zarabiać. Opłacić może się każda interakcja. Budowanie zaangażowania nie jest łatwe, ale z perspektywy przedsiębiorcy jest po prostu korzystne finansowo. Nowoczesną firmę można współtworzyć z własnymi klientami. Poczucie wspólnoty świetnie wpływa na wzrost zarobków. Oczywiście, trzeba pamiętać, by nie zgubić przy tym własnej marki. Dzięki radom, które płyną z doświadczenia Vaynerchuka to możliwe.
Sprzedaż dzięki zaufaniu
Klient zazwyczaj nie kupuje od razu. Potrzebuje czasu, by podjąć decyzję. Najpierw trzeba dać się poznać. Wzbudzić zaufanie i sympatię. Dopiero później można pokazać produkt, zaoferować go i pokazać jego działanie. Ma to ogromne znaczenie w przypadku usług. Klient musi wiedzieć, dlaczego warto z nich korzystać. Właśnie dlatego warto zaoferować najpierw coś od siebie – próbkę czy konsultację. Dzięki takim działaniom zasada wdzięczności w biznesie faktycznie funkcjonuje. Niemniej, korzystanie z niej nie jest jeszcze powszechne. Wiele jednak wskazuje, że liczba przedsiębiorców czerpiących z niej – wzrośnie.
Dlaczego ekonomia wdzięczności działa?
Vaynerchuk tłumaczy też, dlaczego „Ekonomia wdzięczności” działa i będzie działać. Otóż opiera się ona na ludzkiej naturze. Nasza psychika jest tak zaprojektowana, że po prostu odczuwamy wdzięczność. Niektórzy potrafią się jej oprzeć, ale większość społeczeństwa – nie. Z tego też powodu autor tłumaczy, że media społecznościowe są przyszłością handlu. Osoby, które tego nie widzą, nie utrzymają się na rynku. Zmieniły się czasy. W 1997 roku sprzedaż przez Internet nazywano głupotą, która nie ma szans na sukces. Amazon potrzebował kilku lat, by w ogóle zacząć generować jakieś zyski. Obecnie mamy do czynienia z następną rewolucją. Tym razem dotyczy ona podejścia do klientów i sprzedaży za pośrednictwem mediów i skrupulatnie budowanych społeczności. Żyjemy w czasach pewnego przesytu na rynku. W prawie żadnej dziedzinie nie można mówić o monopolu. Klienci mają wybór. Nie muszą kupować u nas, bo mogą zrobić zakupy w dowolnym miejscu na ziemi i wygodnie czekać na paczkę w fotelu przed telewizorem. Żeby przyciągnąć i zatrzymać klienta trzeba się postarać i zadbać o jego lojalność. W tym celu trzeba wchodzić z nimi w interakcję i budować z nimi przyjacielskie relacje. Według Vaynerchuka, firmy, które tego nie zaakceptują i nie dostosują się, najprawdopodobniej upadną, a przyczyną ich klęski będzie zignorowanie mediów społecznościowych. Ignorowanie ich istnienia nie sprawi, że przestaną istnieć lub ich wpływ się zmniejszy. W takim wypadku lepiej jest iść z prądem.
Dla marzących o sukcesie
Filozofia prezentowana przez Vaynerchuka może znaleźć zastosowanie w każdej nowoczesnej firmie. Jej stosowanie może przynieść tylko korzyści. Z tego powodu powinni zainteresować się nią szczególnie ci, którzy naprawdę chcą odnieść sukces. Książka „Ekonomia wdzięczności” to wyjątkowo ważna pozycja zwłaszcza dla osób prowadzących niewielkie firmy lub freelancerów. Dzięki niej mogą zrozumieć, że nie są pozbawieni szans w walce z rynkowymi gigantami. Ich indywidualne podejście do klienta, troska o niego, wchodzenie w interakcje może zaowocować stałymi i lepszymi współpracami. Dzięki nim można zdominować rynek w swojej wąskiej specjalizacji. W końcu nie potrzeba funduszy, by być uprzejmym.