Pisanie książek to sztuka. A napisanie kilkudziesięciu książek, których większość została przetłumaczona na wiele języków, została zekranizowana lub ma tytuł bestsellera to już prawdziwy wyczyn. A co jeśli spora część książek spełnia wszystkie te kryteria? To już musi być Stephen King. Co stoi za tak spektakularnym sukcesem? Jak można w ciągu jednego (niezakończonego) życia stworzyć tak wiele dobrych tekstów? Czy to talent, ciężka praca, czy po prostu dusza sprzedana diabłu? Stephen King zdradza tajniki swojego warsztatu w poradniku „Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika”.
Mistrz grozy
King to niekwestionowany król horroru. W tym gatunku nie ma sobie równych. Jest autorem blisko 80 książek. Lista ich ekranizacji jest jeszcze dłuższa, bo wiele tytułów doczekało się kilku odsłon, jak np. „Carrie” czy „Miasteczko Salem”. Zdarzają się zazdrośnicy, którzy sugerują, że nie może być autorem wszystkich książek, pod którymi się podpisuje. Nie ma na to żadnych dowodów, oprócz teorii spiskowych. Jak na razie, King sprzedał ponad 350 milionów egzemplarzy, co czyni go jednym z najpoczytniejszych autorów świata… ale to nie jest jego ostatnie słowo.
Trochę biografia, trochę poradnik
Spora część książki to biografia. To opowieść Kinga o jego trudnym życiu. O problemach z narkotykami, z alkoholem. O traumach z dzieciństwa i o latach biedy, a nawet głodu. O tym jak walczył o swoje marzenia i jak zaczynał od zera. Zanim został sławnym pisarzem, pisywał w wolnych chwilach opowiadania do magazynów – np. do „Playboya”. Równocześnie pracował na etacie, żeby utrzymać rodzinę. Dzięki ciężkiej pracy, wytrwałości i wsparcia najbliższych osiągnął sukces. Zdradza też sporo tajemnic warsztatu. Tłumaczy, że inspirację można znaleźć wszędzie. Dlatego też, opowiada o tym, gdzie on sam szuka pomysłów na swoje książki. Okazuje się, że chłonny umysł może zrobić sobie pożywkę nawet z automatu higienicznego w damskiej przebieralni. King udowadnia, że każdy może spełnić swoje marzenia. Musi tylko wystarczająco się starać i bardzo ciężko pracować. Żaden sukces nie rodzi się lekko.
Złote rady dla piszących
King radzi początkującym pisarzom, co powinni robić, by powtórzyć jego sukces. Po pierwsze – dużo czytać. Po drugie – pisać jeszcze więcej. Trzeba też wyłączyć telewizor i uwolnić wyobraźnię. Nigdy się nie poddawać i nie bać się krytyki. Ona pojawi się zawsze. Tymczasem wielu aspirujących artystów lub wynalazców zatrzymało się w realizacji swoich planów właśnie ze względu na strach przed krytyką i zostanie wyśmianym. Pisarz powinien też dbać o gramatykę i najważniejsze – oszczędzać słowa. Co ciekawe, te rady pokrywają się z poradami dla początkujących copywriterów, które można znaleźć w przeznaczonych dla nich poradnikach. Wiele z tych informacji można wykorzystać po to, by pisać doskonałe teksty na portale i blogi, to nie jest wiedza dotycząca wyłącznie opowiadań i powieści. Rady są konkretne, bardzo przemyślane, często poparte danymi statystycznymi. King podpowiada, co się podoba czytelnikom i jakie zabiegi stosować, by chętnie sięgali po teksty. Tym bardziej że smutne badania, na które powołuje się Artur Jabłoński (guru copywritingu i e-marketingu) wykazują, że czytelnicy wcale nie czytają tekstów. Oni jedynie je „skanują” wzrokiem. Czytają go w schemacie litery F lub E. Oznacza to, że odczytują kilka pierwszych linijek, a potem pierwsze słowa z lewej strony. Później odczytują jeszcze kilka linijek ze środka, ewentualnie z dołu tekstu. King doradza, co zrobić by tekst był na tyle porywający, by został przeczytany w całości. Łatwo sobie wyobrazić o ile wzrosłaby skuteczność sprzedażowa takiej publikacji i ile zebrałaby wyświetleń. Autor uczy też tego, jak radzić sobie z pisarską blokadą, która po prostu czasami się pojawia. Te zasady mogą stosować wszyscy, którzy wykonują pracę twórczą. Nie ogranicza się to tylko do pisarzy, proces twórczy innych profesji nie różni się przecież aż tak bardzo. Ktoś, kto projektuje strony internetowe, też może dojść w pewnym momencie do ściany. To zdarza się każdemu. Ważne jest jednak by wiedzieć, jak wybrnąć z tej sytuacji i ruszyć do pracy z podwójną energią. King poleca „pisanie przy zamkniętych drzwiach”. Oznacza to po prostu skupienie się tylko i wyłącznie na tej jednej czynności. Oddanie się jej w pełni. Nawet jeśli wiąże się to z kompletnym poprzestawianiem dotychczas wypracowanego porządku życia.
Słownictwo i książka
King udziela kompletnego instruktażu na temat tego jak dobierać poszczególne słowa. Radzi by upraszczać. Nie komplikować tekstów. Nie wciskać na siłę trudnych słów, których znaczenie bez sprawdzanie znają dwie osoby na całej Ziemi. Najlepiej jest używać pierwszego słowa, jakie wpadnie do głowy. Im bardziej barwne – tym lepiej. W momencie, gdy zaczniesz się wahać i rozmyślać możesz tylko znaleźć mniej odpowiednie słowo. Na pewno nie będzie tak dobrze oddawało tego, o czym chcesz napisać. Koniecznie trzeba też oszczędzać słowa. Pisać krótko i konkretnie. Rzeczowo. Bez niepotrzebnych wstawek, bo one nudzą czytelników. Zniechęcają do dalszego czytania.
Nieoczywiste połączenie
Dlaczego o nim piszę? Przecież Stephen King nie ma związku z internetem, mediami społecznościowymi czy WordPressem! Nie ma sensu o nim dyskutować, prawda? Nie zgodzę się z tym, bo King wie jak tworzyć treści, które ludzie naprawdę czytają. I to w hurtowych ilościach. Każdy copywriter dałby się pokroić za taką umiejętność. Każdy, kto stanie przed zadaniem napisania 50 tekstów ze słowem kluczowym „tania łazienka” doceni rady dotyczące poszukiwania inspiracji. Każdy, kto chce prowadzić ciekawego i poczytnego bloga, z całą pewnością zainteresuje się tym, jak pisać, by zostać dobrze zrozumianym. Absolutnie każdy może się też nauczyć od Kinga tego, że trzeba być wytrwałym. Patrzeć na swój cel, zmierzać do niego i nie rozpraszać się błahostkami po drodze. Następna rzecz, której uczy to właściwe podejście do krytyków. Pojawiają się zawsze. Nie można ich uniknąć. To ludzie, którzy zachowują się tak. jak gdyby chcieli podciąć skrzydła wszystkim ludziom, którzy mają marzenia i szansę na sukces.