Kilka lat temu zarówno literatura motywacyjna, jak i liczne szkolenia i cała branża coachingowa zdecydowanie zyskały na popularności. Jedni uważają ten specyficzny rodzaj psychologii za wyjątkowy dar, który jest w stanie całkowicie odmienić ich życie i pomóc spełniać marzenia. Z drugiej strony są przeciwnicy coachingu, zarzucając mu puste frazesy i wmawianie ludziom, że wystarczy czegoś bardzo chcieć, aby to osiągnąć. Książka „Unf*ck yourself. Napraw się!” nie jest jednak standardową lekturą motywacyjną, a krytycy tej pozycji mają znacznie utrudnione zadanie. Dlaczego? O tym w dalszej części artykułu.
Spis treści:
1. Współczesność rozleniwia
2. Nie musisz osiągać sukcesu. Ale jeśli chcesz, to próbuj
3. „Unf*ck yourself. Napraw się” to książka także dla tych, którzy za literaturą nie przepadają
4. Kilka słów o autorze
5. Podsumowanie
Współczesność rozleniwia
Nasi przodkowie mieli naprawdę ciężkie życie. Liczne katastrofy, wojny, kataklizmy, problemy ekonomiczne, bieda. Tak naprawdę dopiero od kilkunastu-kilkudziesięciu lat (w zależności od konkretnego kraju) w Europie panuje względny spokój, kraje są wolne i niepodległe, a każdy może robić, co mu się podoba (przynajmniej w teorii i w ramach minimalnych granic). Mogłoby się więc wydawać, że okoliczności do spełniania marzeń i osiągania wielkich rzeczy są wręcz idealne – nie dość, że nie jesteśmy pod żadnym zaborem i nad głowami nie latają nam bombowce, to bezrobocie jest na rekordowo niskim poziomie, dostęp do edukacji łatwy jak nigdy, a wiedzę na dowolny temat nosimy cały czas w kieszeni, w smartfonie. Niemal każdy ma więc możliwość zajęcia się dalszymi potrzebami, takimi jak samorealizacja. Ludzie jednak generalnie z tego nie korzystają – spokój w regionie, dostatek żywności i rozrywki sprawił raczej, że ludzkość się rozleniwiła. Osiąganie fajnych rzeczy wymaga jednak pewnej ilości pracy, a wygodniej jest siedzieć i nic nie robić. Praca – dom – praca – dom i w weekend piwko ze znajomymi, aby odreagować, taki tryb życia niektórym wystarcza. Można więc uznać, że przeciętność to prawdziwa choroba naszych czasów. Jako ogół społeczeństwa zachowujemy się nieraz jak szara masa, pozbawiona jakiejkolwiek ambicji, bo tak jest łatwiej, bo nic nam nie grozi.
Nie musisz osiągać sukcesu. Ale jeśli chcesz, to próbuj
Naturalną odpowiedzią większości coachów na problem, o którym napisałem powyżej, jest mówienie ludziom: działaj! Wstań z kanapy! Musisz coś osiągnąć, bo jeśli nie to będziesz taki, taki i taki!. Jest w tym trochę racji, ale wpędza nas w sztuczny pościg za sukcesem, podczas którego możemy się potknąć, a wtedy nasze poczucie własnej wartości będzie na wyjątkowo niskim poziomie. Książka „Unf*ck yourself. Napraw się” w pewnym sensie uwalnia nas od tej presji. Gary John Bishop pisze w niej, że musimy zdać sobie sprawę z tego, że nic nie musimy – taka jest prawda. Jego zdaniem, powinniśmy być wolni od oczekiwań innych ludzi, różnego rodzaju mentorów i nie tylko. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że wszyscy dookoła coś nam chcą narzucić, a my powinniśmy to olać, a następnie samemu zastanowić się, które z tych marzeń, celów są naprawdę naszymi pragnieniami, a nie wmówionymi nam przez kogoś. Autor nie osądza, że ktoś z większymi aspiracjami jest lepszy od osoby, która ich nie ma. Chce raczej, aby każdy wejrzał głęboko w głąb siebie i dążył do tych celów, które naprawdę są jego. Dążył ze świadomością, że w pewnym momencie może utracić część motywacji czy zmienić kierunek, w którym podąża – i nie ma w tym nic złego.
„Unf*ck yourself. Napraw się” to książka także dla tych, którzy za literaturą nie przepadają
Nie każdy lubi setki stron zapisanych drobnym druczkiem – to po prostu słabo wygląda i wiele osób odstrasza. Muszę jednak przyznać, że Gary John Bishop tak napisał swoją książkę, że nawet osoba z alergią na literaturę nie zmęczy się czytaniem jej. Lektura jest nieco mniejszego formatu niż standardowy zeszyt szkolny, a do tego rozdziału są krótkie i dotyczą konkretnego tematu. Zastosowano też wyraźną czcionkę przyzwoitej wielkości, aby tekst nie zlewał się w jedną całość. To sprawia, że książkę czyta się naprawdę świetnie, można też robić to po małym fragmencie i nie ma obaw, że pogubimy się, wracając do lektury po dłuższej przerwie. Od strony technicznej „Unf*ck yourself” wypada więc niemal rewelacyjnie. Niemal, bo w wydaniu w miękkiej oprawie okładka mogłaby być nieco trwalsza.
Kilka słów o autorze
No dobrze, ale kim właściwie jest Gary John Bishop, aby tak odważnie wypowiadać się na tematy związane z funkcjonowaniem każdego z nas? Autor „Unf*ck yourself” pochodzi ze Szkocji, obecnie mieszka na Florydzie. Czerpał doświadczenia z ontologi, fenomenologi oraz filozofii Martina Heideggera. Zaczął działać w branży rozwoju osobistego, pomagając olbrzymiej ilości osób zmienić swoje życie na lepsze. Słynie z tego, że jego metody są proste do zastosowania. Gary skupia się na konkretnych strategiach, a nie na wzbudzaniu u ludzi poczucia winy za błędy przeszłości lub omamiania ich wizją szczęśliwego życia, mającą się spełnić tylko za sprawą pragnienia szczęścia.
Podsumowanie
„Unf*ck yourself. Napraw się” to książka wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju, z pewnością warto po nią sięgnąć. Nie jest to poważna, pełnoprawna lektura psychologiczna, ale nie można też zarzucić jej, że stanowi tendencyjną opowieść coachingową o tym, jak nic nie robiąc zostać milionerem i wieść życie marzeń. To po prostu zbiór ciekawie omówionych rad autora, pozwalających poukładać sobie pewne rzeczy w głowie, podjąć istotne decyzje i samodzielnie zadecydować, co dalej. Książka jest dla nas drogowskazem, dalej radzimy sobie już sami, choć w razie potrzeby możemy wracać do lektury konkretnych rozdziałów, które akurat są nam potrzebne lub z jakiegoś powodu zapadły nam w pamięć. „Unf*ck yourself. Napraw się” nie bez powodu podbijało swego czasu listy bestsellerów i dominowało na półkach w księgarniach. Jeśli masz chwilę wolnego czasu, nawet kilka razy w miesiącu, to zaopatrz się w tę lekturę koniecznie.